![]() ![]() Jednym słowem odwiedziny były bardzo fajne, szkoda tylko, że tak krótkie. W Buenos Aires są jeszcze knajpy z winem i tangiem, a i domowe imprezy z prawdziwą argentyńską yebra mate też bywały. Jeśli kochany czytelniku myślisz, że dwóch kumpli tylko zwiedzaniem i kulturą zapełniało sobie czas, to jesteś w błędzie. Pozostało więc tylko zwiedzenie teatru-opery od środka i postanowienie wrócenia jeszcze kiedyś do Buenos - ale już z wcześniej kupionymi biletami. Na koników też niestety nie można było liczyć, gdyż ich w ogóle nie było. Teraz już znamy jeden wyraz więcej, hihi - opery kształcą. W kasie również usłyszeliśmy wyraźnie i bardzo powoli wypowiedzianie ( tak jakby wolne i wyraźne mówienie pomogło nam w zrozumieniu niezrozumiałego wyrazu ) Agotado ! Znaczy się wyczerpane. Internetowe i telefoniczne próby kupienia biletu spęłzły na panewce. Wycieczki z rodzaju "wypad poza miasto" - totalna rewelacja.Ī w mieście cóż - bardzo, ale to bardzo chcieliśmy jeszcze pójść do najwiekszej opery świata "Colon" na operę "Prometeusz". ![]() Jakoby było nam mało Buenos Aires, to dołożyliśmy sobie jeszcze wypad do Urugwaju ( zdjecia w osobnym artykule ) i nad dorzecze La Platy ( również osobny artykuł ). Udało mi się ze dwa razy towarzyszyć w tym porannym maratonie na rowerze, więc miałem okazję dotrzeć do miejsc, do których bez Piotrka pewnie bym nie dotarł. 10 km, było poznanie miasta od innej strony: od strony parków, ogrodów, alejek sportowych. Z koleji zasługą Piotrka, jako że jest zamiłowanym biegaczem i codziennie rano przebiega ok. Dla mnie był to bardzo dobry sposób na utrwalenie sobie znajomości miasta. Potem długie spacery ulicami, które już znałem i gdzieś już opisywałem. Najpierw objazdówką po starym mieście, łącznie z najszerszą ulicą świata "calle 9 Julio". ![]() Po odebraniu z lotniska, ja, jako już było nie było mieszkaniec Buenos Aires, od razu zacząłem pełnić rolę przewodnika. Piotrkowi tak się podobało, że teraz częściej będzie zaglądał do Ameryki Południowej i pewnie jeszcze nie raz się spotkamy. Nie sądziłem wszakże, że już w pierwszym miesiącu ktoś wpadnie na jakby nie było szalony pomysł "skoczenia na tydzień do Buenos Aires". Wprawdzie proponowałem i dalej proponuję wszystkim, którzy chcą, by mnie gdzieś tam na światowym szlaku odwiedzać. Ku mojej wielkiej uciesze 12-go listopada odebrałem z lotniska mojego serdecznego przyjaciela Piotrka, który wpadł na chwilę, na tydzień w odwiedziny. Ushuaia - najdalej na południe wysunięte miasto świataĭon Piotrek - pierwsze odwiedziny 12-11-2013 Camping Los Angeles, Santa Marta i Sierra Nevada ![]()
0 Comments
Leave a Reply. |
AuthorWrite something about yourself. No need to be fancy, just an overview. ArchivesCategories |